wtorek, 19 listopada 2019

Szmaragd i szafir

To dwa kolory, które lubię zarówno solo jak i w duecie i kiedy zdobyłam te kropelki kwarcu to pierwszym impulsem było dołożyć im coś w kolorze niebieskim. Wysypałam różnokolorowe maleństwa z pudełka i stwierdziłam, że tylko te - szafirowe oponki kwarcu. Były wystarczająco duże i w wystarczającej ilości, aby zrobić z nich gronkowy dodatek.








Przyjemnie się je nosi, bo takie dyndające ozdóbki lubi wiele dziewczyn w różnym wieku. Mają proste bigle ze srebra na tyle duże, że mimo iż nie są zapinane to nie gubią się. W głowie mam pomysły na kolejne kolczyki z ich udziałem, a może i naszyjnik? 

Mimo ostatnich udoskonaleń na Bloggerze nadal nie mam możliwości zostawiania komentarzy, ani odpowiadania na Wasze komentarze zamieszczane na moim blogu. Pozostaje mi tylko oglądanie i podziwianie Waszych prac co regularnie czynię.

Pozdrawiam Was serdecznie i żegnam się do następnego postu. 

poniedziałek, 11 listopada 2019

Na jesienną szarugę

Wiem, że wiele z Was nie lubi tego koloru. Zastanawiałam się dlaczego kobiety nie noszą rzeczy w tym kolorze? Bo w sklepach takich nie ma? No właśnie. Dlaczego kolejne serie lansowanych jako trendy ubiorów omijają ten kolor szerokim łukiem? Dlatego, że to kolor dla dziecka i że dorosłej osobie nie wypada? Nie mam żadnych negatywnych skojarzeń z różowym kolorem i lubię chyba każdy jego odcień. W swojej szafie mam kilka różowych bluzek i szaliczków, które noszę 😀.
Ostatnio ubierając się przed wyjściem z pracy dłuższą chwilę spędziłam szukając w szafie płaszcza, bo wszystkie były w tym samym kolorze. Czarnym. I tak wygląda nasza ulica. Szaro, buro i smutno. Same 'praktyczne' kolory. W porywach można czasem spotkać kogoś w beżach, czy zieleni. Ale rzadko. Nawet przeszukując strony sklepów z odzieżą nie byłam w stanie znaleźć czegoś w kolorze innym niż czerń, szarość, granat czy inny buras. Z tego powodu i mój płaszcz taki. Burasy na ludziach, chmurska na niebie, szary beton dookoła, samochody też 'praktycznie' w szarościach. Depresja może człowieka dopaść.

Aby mieć coś pasującego do moich różowych bluzek zrobiłam te kolczyki. Intensywnie różowe, fasetowane brioletki kwarcu w towarzystwie kolorowych kwarcowych oponek zawieszone na srebrnych biglach. 







Dziękuję serdecznie wszystkim za to, że jeszcze odwiedzacie mój blog. Niestety mnóstwo obowiązków uniemożliwia mi blogową działalność. Korzystam z dodatkowego wolnego dnia i wrzucam te parę fotek i lecę sprawdzać co u Was na blogach się dzieje i podziwiać Wasze cudeńka.
Pozdrawiam ciepło i do następnego postu.

Do posłuchania cudowny utwór z filmu 'Łowca jeleni'. Muzyka ponadczasowa, ale do filmu podejść miałam kilka, bo nie dałam rady od początku do końca. Film dla panów zdecydowanie, i to o mocnych nerwach.



sobota, 28 września 2019

Wisiorek 'na winie'

Taki nadałam tytuł, bo nie mając za bardzo pomysłu na ten kamyk zaczęłam od tego, że na stół wyłożyłam wszystko co miałam w kolorach tego jaspisu. Potem zaczęło się kombinowanie - co z czym i jak, co w efekcie dało taki wisiorek.

Jeden mały krążek jaspisu cesarskiego z wywiercony otworkiem, trochę szklanych kryształków Swarovskiego, kilka kropel kwarcu i jest. Całość zawiesiłam na kilku sznurkach poliestrowych.







Ponieważ ten kolor uwielbiam, więc oczywiście jest to mój ulubieniec. Nie rozstawałam się z nim podczas wakacji. Pasował do większości moich bluzek. Pięknie się komponuje z granatem. A ostatnio zauważyłam, że turkus jest lansowany jako jeden z kolorów na ten sezon jesienno-zimowy. Nie wiem, czy się cieszyć z tego powodu czy nie. Nie podążam za modą. Mam swoje ulubione kolory i wypróbowane fasony. Podobnie z fryzurą. 

Co do wisiorka... będę mieć jeden w modnym kolorze 😉 i będzie mi przypominać cudowne lato, wyjazdy i spotkania i będzie podgrzewał w chłodne jesienne dni. Czekam na babie lato, bo październik na razie przed nami. 

Pozdrawiam Was ciepło i dziękuję serdecznie za życzliwe komentarze. Cudownej niedzieli życzę wszystkim i do następnego postu.




wtorek, 27 sierpnia 2019

W stylu vintage

Na początku serdecznie Wam dziękuję za miłe wizyty i życzliwe słowa, które zostawiacie na moim blogu. Blog jeszcze zipie, ale nie wiem jak długo. Co i rusz zauważam, że coś w nim szwankuje. Funkcja komentowania i odpowiadania na komentarze wysiadła już jakiś czas temu, z którego to powodu naprawdę ubolewam, bo piękne rzeczy robicie, a ja nie mogę wyrazić swojego zachwytu nimi. Na razie jeszcze mogę publikować swoje posty, więc dzisiaj kolczyki.

Szklane krople leżały w pudle już od dawna, od kiedy odkryłam, że firma Swarovski oprócz kryształków rivoli ma w ofercie całe mnóstwo różnych cudeniek. Więc kiedy natrafiłam na sklep z produktami tej firmy zrobiłam TAKIE ZAKUPY. A potem, jak zwykle, z braku czasu, szkiełka wylądowały w pudełku, pudełko w pudle, a całość w szafce wciśnięte w kąt czekając na lepsze czasy. Te lepsze czasy przeważnie nadchodzą wakacyjną porą. 

Niedawno wpadły mi w ręce piękne sztyfty i stwierdziłam, że krople odleżały już swoje i że te sztyfty i moje szklane krople będą idealnie pasować. Dodałam im czarne perły tej samej firmy i kolczyki gotowe. 







Na dzisiaj to wszystko. Pozdrawiam Was gorąco i do następnego postu.

Ciekawy filmik znalazłam i chciałam się tym z Wami podzielić. 




piątek, 16 sierpnia 2019

Oczarowanie czaroitem

Ten kamień to nabytek z ostatniej giełdy minerałów. Wpadł mi w oko dość późno, kiedy miałam zamiar wracać do domu, bo niezłą sumę już wydałam i tłum zwiedzających zgęstniał tak że trudno było  spokojnie oglądać i oddychać. Ale jak tu wychodzić kiedy takie skarby leżą i oczko puszczają. 


W pierwszej chwili pomyślałam, że nie kupię kolejnego kamienia, bo byłby następnym wśród wielu czekających na swoją kolej. Na dodatek cenę miał odstraszającą. 


Zrobiłam jeszcze parę kółek zerkając na niego, aż w końcu zatelefonowałam do koleżanki, pokazałam jej zdjęcie kamienia, a ona od razu: 'Piękny. Chcę. Nie mam niczego w fiolecie. Kup go koniecznie.' 


Czaroit dostał dla towarzystwa gronko oponek ametystu, rubinu i kwarcu. Takiego wisiorka jeszcze dla niej nie robiłam, ani dla siebie. Spodobał się, mnie również. Dlatego szukam teraz podobnego kamienia, aby zrobić naszyjnik dla siebie.


Fiolet okazał się trudny do sfotografowania - ciągle wyglądał jak niebieski. Trzeba było kombinować z tłem i światłem. Konieczne było drugie podejście. W końcu wybrałam kilka fotek.


Czaroit to kamień bardzo ciekawy. Jak dotychczas jedyne stwierdzone miejsce występowania tego minerału znajduje się w dorzeczu rzeki Czary we wschodniej Syberii. Spotykany jest tam na obszarze o powierzchni około 10 km². 


Wikipedia podaje: Po raz pierwszy znaleziony został w 1948 r. przez rosyjskiego geologa W. G. Dietmara, ale dopiero inny geolog - J. G. Rogow, który natknął się na ten kamień ponownie w 1974 r. przyczynił się do tego, że kamieniem zachwycił się świat. Podarował kawałek fioletowej skały o jedwabistym połysku swojej żonie, również geolog, która postanowiła okaz zbadać. Okazało się, że jest to nowy, nieznany minerał o skomplikowanym składzie chemicznym. Odkrycie to potwierdziła Komisja d.s.  Badań Minerałów w Moskwie, a w 1977 r. Komisja d.s. Nowych Minerałów przy Międzynarodowym Stowarzyszeniu Mineralogicznym nadała nazwę nowemu minerałowi: CZAROIT od rzeki Czara, gdzie występuje.


Znalazłam również informację, że miejsce wydobycia czaroitu zostało zamknięte z powodu wyczerpania się złoża. Co za tym idzie ceny tych okazów, które dotychczas zostały puszczone w obieg są adekwatnie wysokie i że najprawdopodobniej jeszcze będą rosnąć.

Lektura właściwości tego minerału tu sprawiła, że poszukiwania odpowiedniego kamienia dla siebie nasiliłam.

Na dzisiaj już koniec. Serdecznie Was pozdrawiam, dziękuję za miłe słowa w komentarzach i do kolejnego postu.
Łapcie słońce, bo pogoda cudna, a koniec wakacji już się zbliża. 

czwartek, 8 sierpnia 2019

Bargello potrójne

Kiedyś wzór o tej nazwie zachwycił mnie na tyle, że spośród setek, albo i tysięcy wzorów na sznury koralikowe wybrałam właśnie ten i poczyniłam bransoletkę. Publikowałam jej zdjęcia tu. Później robiłam również naszyjnik z najmniejszych toho 15 (klik). Praca przy nim dała mi nieźle w kość i nie sądziłam, że jeszcze kiedyś do tego wzoru wrócę. Ale parę miesięcy temu córka koleżanki zobaczyła fotki tęczowej bransoletki i... trzeba było wzór odszukać i bransoletkę wydziergać. Tym razem użyłam większych koralików. W przypadku tej bransoletki problemem okazało się nadanie jej  odpowiedniego kształtu i ustabilizowanie, żeby kształt się utrzymał. Nie obyło się bez pomocy męża.
Ostatecznie bransoletka się udała i młoda osoba zadowolona.






Serdecznie Wam dziękuję za to, że tu wpadacie i zostawiacie dobre słowo, czego ja nie mogę odwzajemnić z powodów, o których już pisałam. Na razie jeszcze blogger pozwala mi publikować posty, więc wrzucam fotki poczynionych prac.
Pozdrawiam ciepło i udanego wypoczynku życzę.

poniedziałek, 29 lipca 2019

Kolczyki rozetki w stylu vintage

Lato w pełni, a u mnie wakacyjny luz. Dla odpoczynku od praco i czasochłonnych naszyjników powstały takie kolczyki. Na filigranowych rozetkach zawiesiłam gronko kwarcowych oponek 
w kolorze fiołkowym. 







To wszystko na dzisiaj. Wszystkich ciepło pozdrawiam i życzę udanych urlopów. Połowa wakacji za nami, ale druga połowa jeszcze przed nami. Nie marnujmy tego czasu i realizujmy plany, bo pogoda cudowna.



niedziela, 21 lipca 2019

Kamień obrazowy - donut

W końcu mam i ja. Ten kamień pojawił się już w moich pracach dwukrotnie (klik), (klik), ale naszyjniki pojechały do nowych właścicielek, a 'szewc bez butów chodzi' - jak mówią. Żeby mi się nie nudziło robić kolejny podobny wisiorek poprosiłam o wycięcie kamienia o formie donuta. W rezultacie, to co dostałam może nie było tym czego oczekiwałam, ale do zaakceptowania. 

Mariacyt to intrygujący minerał. Mimo, że ma zupełnie nie moje kolory, przekonuje mnie jego 'krajobrazowy' rysunek. Poza tym jest to kamień z Dolnego Śląska, a po trzecie podobno oddziałuje uspokajająco na człowieka, więc niczego więcej nie potrzebuję, żeby chcieć go wśród swoich biżutków.

Poniżej zamieszczam rezultat zmagań z igłą i aparatem, który nie chciał współpracować dzisiaj ze mną i mimo różnych ekspozytorów naszyjnik ciągle wyglądał zbyt żółto.









Potrzebowałam czegoś na większą okazję, więc zrobiłam wersję z kręconym sznurem w odcieniach złota, brązu i beżu. Do tego koraliki fire polish w cudownym opalizującym kolorze. Czekam teraz na okazję, aby go założyć 😉.



Dziękuję Wam za Wasze wizyty i komentarze. Pozdrawiam ciepło i wakacyjnie i do następnego postu.

piątek, 12 lipca 2019

Gronko agatu - robótka pod dyktando

Dziękuję Wam serdecznie za wizyty i miłe komentarze. Niestety na moim koncie na bloggerze nadal coś jest nie tak i nie mogę komentować u innych, ani odpowiadać na Wasze komentarze 'u siebie' 😖. Wysyłałam zapytania do serwisu, ale bez odpowiedzi (jak mnie to nie dziwi 😠). Olewatorskie traktowanie klienta stało się w tym kraju normą. 

Naszyjnik wymyśliła sobie jedna moja koleżanka, która od razu wiedziała, z których moich kulek ma to być zrobiony. Węzeł zasłoniłam filigranowym kwiatkiem, dokleiłam zapięcie i naszyjnik gotowy. 





Wprawne oko zauważy, że rzemyki są w dwóch kolorach. Do jednego naszyjnika zużyłam połowę swoich kuleczek, więc zrobiłam drugi w innym lekko odcieniu. Mam i ja 😄.



Ponieważ uwielbiam wszelkie błyszczące, dyndające biżutki, więc i ten naszyjnik lubię bardzo
i noszę do znudzenia. 

Serdecznie Was pozdrawiam i życzę miłego wypoczynku.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...