Ostatnio sporo wakacyjnych robótek poczyniłam: ocet jabłkowy, sos paprykowy (niebo w gębie) w dwóch wersjach: ostrej i łagodnej, mus z jabłek, a jeszcze śliwki czekają w kolejce do przerobu. Oprócz tego wyszlifowałam i wymalowałam drzwi w mieszkaniu i jeszcze parę działań porządkowo-naprawczych by się znalazło do wrzucenia na listę. Z tego powodu biżutki odstawiłam na jakiś czas.
Nie na długo jednak, bo jeszcze na koniec wakacji zmobilizowałam się i zrobiłam wisiorek z pięknym obsydianem srebrzystym.
Ten kamyk zachwycił mnie kiedyś tak bardzo, że kupowałam go podczas każdej wizyty na giełdzie minerałów. No i uzbierała się niewielka kolekcja. Na razie jeden z nich doczekał się oprawy i powędrował do nowej właścicielki. Miało być coś szarego. Jest szaro i srebrzyście, bo to w końcu obsydian srebrzysty. Nazwałabym go satynowym, bo tak pięknie się mieni ten kamień.
Do towarzystwa wybrałam kroplę pirytu i kwiatowy filigran w kolorze starego srebra. Czyli jakby retro.
Było mi trochę żal rozstawać się z tym naszyjnikiem, bo takiego nie mam i nie wiem, kiedy zrobię.
Jak zwykle spora porcja zdjęć.
Cóż, wakacje się kończą, ale lato jeszcze nie, więc trzymajcie się ciepło i do następnego postu.