Jakoś tak się dzieje, że podczas wizyt na giełdzie minerałów najładniejsze okazy udaje mi się dostrzec, kiedy już mam wychodzić. Podobnie było z tymi pietersitami. Myślałam, że obeszłam już wszystkie stoły i widziałam wszystko, aż tu nagle widzę stół z prawdziwymi cudeńkami: pietersity, kamienie księżycowe, jaspisy, piękne agaty, czaroity i jeszcze mogłabym wymieniać.
Z reguły na giełdę chodzę z odliczoną kwotą i bez karty z obawy, że mogłabym stracić rozsądek i wydać zbyt wiele. A wtedy mogło tak być, bo kiedy piękne kamyki leżą i uśmiechają się do mnie to po prostu tracę głowę.
Mam jednak kumpelkę - podobnie zakochaną w pięknych minerałach i dla której niejeden biżutek już uszyłam. Jeden telefon do Izy... 'Iza piękny pietersite. Kupić? I kamyk, a nawet dwa wylądowały w mojej torbie. Wyskrobałam z portfela ostatnie grosiki.