sobota, 25 maja 2019

Kamień obrazowy - mariacyt

Podczas ostatniego pobytu na giełdzie minerałów odkryłam kamień.  Wystawca sprzedawał go pod nazwą mariacyt, albo kamień obrazowy. Jego stoisko było jednym z pierwszych, które zwiedzałam, 
a już miałam ochotę wydać całą sumę, którą na zakupy giełdowe przeznaczyłam. 


Kamyk w moim wisiorku akurat jest mało 'obrazowy', ale na ostatnim zdjęciu widać okazy jak namalowane pędzlem artysty. Kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że najpiękniejsze klejnoty tworzy natura.


W pierwszej wersji kamień miał być bez ozdób, bo nic mu nie było potrzebne. Ładny sam w sobie, miałam tylko dorobić 'jakiś' sznur. Potem przyszedł pomysł na sznur z koralików zapinany z przodu. No i zaczęły się schody. Nijak nie dało się równo umieścić zapięcia tego typu, bo końcówki nie układały się symetrycznie. Trzeba było kombinować i ostatecznie kamień obszyłam koralikami najskromniej jak się da.


Do sznura wykorzystałam wzór przenikających się kolorów bronze i starlight - ombre.




 Obraz na kamieniu przypomina mi krajobraz pustynny - wydma za wydmą aż po horyzont.


Poniżej inne okazy tego kamienia. Fotka zrobiona w czasie giełdy.


Dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze. 
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i do następnego postu.

piątek, 17 maja 2019

Lariat IV

Mój kolejny lariat (jeden pokazałam tu, inny tu, i jeszcze jeden tu) i tym razem zrobiony z Toho hex. Nie da się ukryć, że najładniej błyszczą sześciokątne koraliki, a jeśli jeszcze są srebrzone to mają wszystko czego pragną sroki. Jestem jedną z nich. 


Mój nowy lariat tym razem w kolorze galvanized nickel. Wykończyłam go delikatnymi ażurowymi kropelkami w kolorze oksydowanego srebra.


Osobom obawiającym się zmierzyć się z tysiącami koralików, które trzeba nawlec polecam taki młynek (klik), pod warunkiem, że lariat jest jednolity, bez wzoru.



Poniższy film pokazuje jak wiązać taki długachny naszyjnik.



Serdecznie wszystkich pozdrawiam. Dziękuję za odwiedziny i komentarze na moim dogorywającym blogu. Trzymajcie się ciepło, bo zimna Zośka nie ma zamiaru odejść. 


piątek, 3 maja 2019

Majówka trwa

a robota wre - chciałoby się napisać. Ale niestety zabieg ręki, który przeszłam parę dni temu, zniweczył moje robótkowe plany. Naszyjnik, który pokazuję zrobiłam wcześniej. 


Te kulki to kianit, mój ulubiony minerał. Ulubiony bo niebieski, po prostu. Jego oddziaływanie na człowieka ma w tym przypadku znaczenie drugorzędne. Ktoś mógłby pomyśleć, że to może lapis, czy agat, ale w takim intensywnie niebieskim kolorze udało mi się kupić kulki kianitu.


Dołożyłam mu elementy w kolorze miedzi i granatowy chwost i... wysłałam go do koleżanki. Też lubi niebieski kolor.






Dziękuję za Wasze wizyty i komentarze. Niestety nie mogę u Was komentować, ani u siebie na Wasze komentarze odpowiadać. Mimo sprawdzania ustawień i prób z innymi przeglądarkami nic się nie poprawiło. Czy to już pora porzucić bloga? Na razie jeszcze łudzę się, że może coś w bloggerze się 'odkręci' i będzie jak dawniej. Zobaczymy.

Dookoła piękna wiosna, więc do posłuchania piękny walc Chopina w innej wersji.
Pozdrawiam, wypoczywajcie dużo i przyjemnie, tak jak lubicie najbardziej.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...