sobota, 31 października 2020

Smok na Halloween

Akurat tak się złożyło, że dzisiaj jest to święto kiedy publikuję kolejny post. Niestety w moim biżutku nic się z nim nie wiąże - ani kolor, ani zawieszka, ani kamień. 


Naszyjnik troszkę przeczekał, bo planowałam wykończyć go aby ponosić w lecie. Ale tak się złożyło, że pewna znajoma wypatrzyła go w stanie 'surowym zamkniętym' i zapragnęła przygarnąć do swojej kolekcji. Więc wykończyłam i przekazałam w dobre ręce. 


Kiedyś usłyszałam, że wena to bajka dla dzieci, weny nie ma, jest tylko wewnętrzna dyscyplina.  Przy takiej pogodzie jak ostatnio mam ochotę owinąć się kocem i przycupnąć  z książką i wyjść dopiero wiosną jak dni będą dłuższe i słońca więcej. Wykorzystałam chyba ostatni zasób energii na zrobienie tych zdjęć i nie wiem czy uda mi się zdyscyplinować na tyle, aby w ponure jesienne dni cokolwiek pokazać na blogu.






Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miłe wizyty i słowa w komentarzach. Trzymajcie się zdrowo i ciepło. 






3 komentarze:

  1. cudo! wcale się nie dziwię, że jeszcze przed wykończeniem znalazł nową właścicielkę :)
    z weną troszkę jest tak, jak piszesz, ale ... łatwiej się zmotywować, gdy pomyślisz o przyjemności samego tworzenia i radości, jaką jej efekty przyniosą - spróbuj; może zadziała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest prześliczny! Cudny! A ten kolor.... Zakochałam się :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Asbolutnie piekny ! tesknie za latem :*

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...