Niestety przyszła i nic się nie da z tym zrobić tylko zaakceptować i przetrwać - jesień. Nie mogę jednoznacznie stwierdzić, że jesieni nie lubię, bo kolory jesienne są obłędnie piękne, owoców mnóstwo, a i pogodą też potrafi przyjemnie zaskoczyć, ale jesień ma też swoje ciemne strony i tych dostrzegam więcej: krótkie dni, słoty, zimno, szaro i ponuro, przymrozki... i można by jeszcze wymieniać. Na jesienną nostalgię skutecznym lekarstwem jest hobby. Nurkuję więc w pudle z kamieniami i kombinuję.
Ten naszyjnik powstał już sporo czasu temu, a że zaczęłam go od razu nosić, więc zapomniałam, że nie zrobiłam mu zdjęć i nie pokazałam. Pomysł zaczerpnęłam z ulubionego bloga 'miracolopiccolo'. Siedział mi w głowie ten naszyjnik, więc szukałam odpowiedniego kamienia do oprawy. W końcu wyszukałam w odmętach internetowych stron labradoryt o pięknej szafirowej iryzacji, reszta już poszła gładko.
Pięknie dziękuję za wizyty i miłe słowa, które zostawiacie. Udanego weekendu życzę i dużo zdrowia w tym trudnym czasie.
Przecież ten wisior oddaje głębię nieba właśnie jesiennego, ale takiego w słoneczny dzień, na tle którego ferią barw jesień maluje przyrodę. Pięknie wyszedł.
OdpowiedzUsuńTen szafirowy wisiorek jest wspaniały. Imponująca elegancja i przypomina głębię koloru morza.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Indonezji.
Śliczny jest, niezwykle elegancki.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam:)
Kocham błękity, kocham labradoryty... Więc jak dla mnie to wisior idealny. Wspaniała robota.
OdpowiedzUsuń