Kiedyś sprezentowano mi ten naszyjnik, który do chwili obecnej należy do moich ulubionych i który noszę na codzień i od święta. Lubię te dyndające daggery i to że jest inny niż ręcznie robione naszyjniki. Metalowa wytłoczka, którą kiedyś udało mi się kupić jest na tyle oryginalna, że poza tym naszyjnikiem nie spotkałam nigdzie jak do tej pory. Niedawno znajoma zachwyciła się nim tak, że poprosiła o wykonanie takiego samego naszyjnika na prezent, bo akurat szuka czegoś dla swojej znajomej. Dodała, że ta osoba nosi oryginalną biżuterię i że coś takiego z pewnością będzie się podobać. To był argument na tyle mocny, że nie było wyjścia.
Pierwowzór zrobiła mistrzyni tej techniki biżuteryjnej, której prace zawsze mnie zachwycają. Po krótkiej konsultacji z Kasią zrobiłam swoją wersję bliźniaczą (prawie) wisiorka antiquitates. Co wyszło możecie porównać z oryginałem.
Piękny dzień dzisiaj, więc korzystajcie ze słońca i ja też za moment wychodzę na spacer. Może uda się wyciągnąć resztę rodziny.
Serdecznie dziękuję za wasze odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam wszystkich i miłego weekendu życzę.
Cudowny wisior :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję🥰
UsuńCóż mogę powiedzieć? Piękny jest! :)
OdpowiedzUsuńNo ba...😉
UsuńNo to mamy dwie mistrzynie:) Jest przepiękny i niezwykle oryginalny.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
Taki ala versace , mega !
OdpowiedzUsuńWOW. Nie przypuszczałabym. Dzięki🥰
UsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie 🥰
UsuńRewelacja. :)
OdpowiedzUsuńDzięki🤩
UsuńCudo! a raczej dwa cuda! oba naszyjniki rzucają na kolana! idealna oprawa dla tej pięknej Meduzy
OdpowiedzUsuń