Moja konieczność robienia czegoś to już chyba zespół czegoś tam. Nie wiem czy zostało to jakoś sklasyfikowane, może jako zespół nieustannego tworzenia ręcznego? U mnie objawia się to tym, że na plaży zamiast smażyć się spokojnie z każdej strony i po bokach tak jak reszta tłumu dookoła to ja coś tam natrętnie ręcznie kombinuję. Książkę też zabieram, ale przeczytałam zaledwie 50 stron i odłożyłam, aby dokończyć dzierganie tych dwóch maskotek.
Wzór pochodzi stąd, ale powinnam podziękować pewnej osobie za przetłumaczenie tekstu. Dzięki Anetko:)).
Zrobiłam te dwa Doudou (czyt. dudu) z przeznaczeniem dla dwojga wnucząt, które lada chwila się urodzą mojej znajomej. Ponieważ w szufladach zalega u mnie sporo pojedynczych motków włóczek stwierdziłam, że doskonale nadadzą się na takie małe projekty.
Takie trochę dziwaczne, pomyślałam w pierwszej chwili gdy natrafiłam na ich zdjęcia, i po co to komu? Ni to zabawka, ani serwetka. Teraz już wiem, że są to utulanki-usypianki dla niemowlaczków, takie towarzyszki do spania.
Zrezygnowałam z tradycyjnej kolorystyki niebieskiej i różowej (i tak nie miałam) i zrobiłam w innych wyrazistych kolorach. Najważniejsze, że z szuflady ubyły 4 motki zbędnej bawełny 👍👌😉.
Fajne te utulanki i kolorki też mają fajne -radosne i wyraziste. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne. Pozdrawiam.
UsuńPiękne :)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa syndrom niespokojnych rąk - też to mam :))) Śliczne są te przytulanki, idealne dla maluszków. Miłego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńNo tak, niby nie groźna choroba, ale nie da spokojnie filmu obejrzeć:). Dzięki Ewciu.
UsuńCute !!!
OdpowiedzUsuńAnna
Thank you Anna:))
UsuńOdczuwam silny niepokój gdy nic nie robię :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne są takie przytulanki, miękkie i ładne. Małe rączki zawsze lubią coś trzymać :-)
Dzięki Beatko. Pozdrawiam:)
UsuńŚwietne te przytulanki! :) Myślałam, że pojechałaś odpocząć nad morzem, a nie ciężko pracować. I to podwójnie ;)
OdpowiedzUsuńPrzy takiej 'ciężkiej' pracy świetnie się relaksuję, a czas spędzony podczas opalania nie jest zmarnowany, bo takie właśnie mam odczucia leżąc na kocu. Dzięki Kasiu.
UsuńSuper wyglądają, a dzieci je po prostu kochają :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się przydadzą. Dzięki Gosiu:))
UsuńTaaa... Zespół niespokojnych rąk. :D Ja nie mogę filmu obejrzeć, jeśli nie mam czegoś do dziergania w łapkach. :D Znam więc ten "problem" doskonale.
OdpowiedzUsuńPrzytulanki wyszły prześliczne! Kolory podobają mi się ogromnie.
Tak mam właśnie, podczas filmu też coś trzeba dziergać. Pamiętam jak kiedyś robiąc jakiś prosty wzór włączałam rytmiczną muzykę i dziergałam w ten sposób w błyskawicznym tempie. Dzięki serdeczne:))
UsuńUrocze przytulanki i właśnie fajnie, że nie są niebieskie i różowe :)
OdpowiedzUsuńNiebieskie czy różowe są ubranka dziecięce i w tej kwestii nie mamy wyboru, bo producenci nas do tego przymuszają. Zabawki mogą być za to w innych kolorach. Dzięki Aniu. Pozdrawiam.
UsuńPiękne utulanki :) Też na początku nie wiedziałam co to jest, ale teraz stwierdzam, że są świetne :)
OdpowiedzUsuńOh, they are so cute with their sweet dresses.
OdpowiedzUsuńGreetings
Daniela
Dzieci już są na świecie🤗 przytulanka zielona już jest u Leosia(Agnieszka zachwycona bardzo dziękuję) do Dobrusi trafi żółta lada dzień. Celu bardzo dziękuję. Przytulanki są piękne.
OdpowiedzUsuń