Ten kamień to rarytas wśród moich nabytków. Zauważyłam go kiedyś na giełdzie minerałów, ale kosztował zawrotną kwotę, więc obeszłam się smakiem. Ale siedział w mojej głowie, no bo jak tu zapomnieć o takim cukiereczku.
Skąd się znalazł w moim posiadaniu? Po prostu - nikt go nie kupił. Ja też nie, ale moja kumpelka, dla której często robię biżutki tak się nim zachwyciła, że zdecydowała się zapłacić żądaną przez sprzedawcą kwotę. Tak więc przy kolejnej wizycie na giełdzie, kiedy go zauważyłam zrobiłam mu zdjęcie i wysłałam do wspomnianej koleżanki. Decyzja była natychmiastowa. 'Kupuj' - usłyszałam. Na szczęście można było płacić kartą, bo gotówki tyle na giełdę minerałów nie zabieram.
Zadowolona jestem z faktu, że 'zrobiłam' go kiedy już ogarnęłam podstawy sutaszu. Ozdób nie dawałam wiele, bo kamień sam w sobie przyciąga oko na tyle, że wiele mu nie było trzeba.
Kolejny raz przekonałam się, że najpiękniejsze ozdoby tworzy matka ziemia i żadna z sieciówek jubilerskich i nie tylko swoimi wyrobami z taśmy produkcyjnej natury nie przebije.
Tradycyjnie już pozdrawiam Was cieplutko i życzę cudownego weekendu.
Dziękuję za Wasze miłe wizyty i komentarze.
I... do następnego postu.
Kamień jest cudowny, a oprawa doskonale dopasowana.
OdpowiedzUsuńpiękna biżuteria. . Ciekawy kamień. ?osobiście wolę mniejsze ale czasem jest potrzeba na coś większego.
OdpowiedzUsuńTo kamień z piękną "głębią", wisior jest po prostu magiczny. Cieplutko pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKamień zdecydowanie przyciąga uwagę, ma "to coś" w sobie :) Pięknie go oprawiłaś. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZjawiskowy. Pięknie go ubrałaś, idealnie podkreślając jego piękno :)
OdpowiedzUsuńwow ! Jest piękny ! Buziaki :*
OdpowiedzUsuń