Długo szukałam ładnego koralowca chryzantemowego od czasu tego wisiorka klik. W pudełku mam różne okazy kupione w sieci, niestety każdy ma jakieś 'ale': za ciemny, z plamkami, kształt nie taki jakbym chciała. W końcu trafił się ten kaboszon i nareszcie mam własny naszyjnik z kawałkiem skamieniałości.
Pewnie niewiele z Was wie, że przed oszlifowaniem ma postać nadającą się raczej do kolekcji wielbiciela minerałów, a nie do wyrobu biżuterii. Nigdy nie pomyślałabym, że szlifierka może przeistoczyć zupełnie nieatrakcyjną skamieniałość taki zgrabny 'półfabrykat' 😉.
I to wszystkie zdjęcia na dzisiaj.
Taka muzyka przyprawia o ciarki (przynajmniej mnie) i pomaga przetrwać, gdy za oknem szaruga marcowa.
Dziękuję wszystkim za wizyty i komentarze, które u mnie zostawiacie. Nie mogę komentować z pozycji bloga, ani odpowiadać na Wasze komentarze nadal. Okazało się jednak, że mogę to robić z telefonu. Niestety jest to tak niekomfortowe, że robię to sporadycznie, lub w chwilach, gdy nic innego robić się nie da (długie posiedzenia w pracy).
Miłego weekendu życzę i lepszej pogody. Wiosna tuż tuż.
Cudowna biżuteria :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję.
UsuńNiesamowicie wygląda ten koralowiec! Nie miałam pojęcia, że to tak się "przeobraża". Przepiękny wisior zrobiłaś :).
OdpowiedzUsuńJa tez nie. Kamienie z reguły pięknieją po obróbce. Pozdrawiam i dziękuję.
UsuńElu, wisior jest prześliczny! Zachwycający! Po prostu brak mi słów :))
OdpowiedzUsuńDzięki, Kasiu za dobre słowo i niedościgłą inspirację.
UsuńŚwietny wisior :) Ten koralowiec ma taki hipnotyzujący wzór, że można patrzeć i patrzeć :)
OdpowiedzUsuńZachwycający wisior, wygląda jak pamiątka po modnisi z lat 20. XX wieku ;) To oczywiście komplement! :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wisior, a koralowiec jest bardzo ciekawym elementem. Też nie miałam pojęcia, że tak pięknie się zmienia po obróbce.
OdpowiedzUsuńCudny wisior :) Nie wiedziałam, że obróbka może zdziałać takie cuda.
OdpowiedzUsuńSuper, podoba mi się forma jaką mu nadałaś :)
OdpowiedzUsuń