Kamień taki jakie lubię najbardziej - konkretnych rozmiarów z wyrazistym ogniem. Pięknie się mieni w kolorach niebieskim, turkusowym i złocistym i jedyny słuszny kolor koralików, który mogłam dobrać do obszycia go to miedziany brąz. Do tego obowiązkowo chwost i mała kulka tygrysiego oka w wersji czerwonej.
Niedawno dowiedziałam się od osoby zajmującej się geologią, że labradoryt to nie minerał tylko skała. Przyznam, że dla mnie to bez różnicy i jedynym kryterium decydującym o wyborze jak do tej pory była uroda kamieni. Ale co szkodzi wiedzieć, co się 'obrabia' i potem nosi na sobie. Zaczęłam sprawdzać co internet na to i rzeczywiście skład labradorytu nie jest jednorodny, tak więc to skała. Przy okazji znalazłam stronę, z której dowiedziałam się jakie niesamowite właściwości ma labradoryt, i że skoro tak to to chyba naładuję labków do kieszeni i do torebki i nosić będę codziennie.
Jest tam też wspomniana legenda o Eskimosie, który uwolnił uwięzioną w skałach zorzę polarną, ale nie całej zorzy udało się wydostać i dlatego nadal w skałach jest trochę światła. Pod wpływem tej historii zrobiłam jeszcze kilka zdjęć, aby pokazać światło mojego labradorytu.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich odwiedzających mojego bloga. Życzę Wam odpoczynku na spacerach, bo wreszcie mamy ciepłą wiosnę.
Piękny. Te brązy idealnie podkreślają kolor kamienia.
OdpowiedzUsuńPróbowałam innych kolorów, ale nic nie pasowało mi tak jak ten Dark Bronze. Oj, było prucia. Dzięki i pozdrawiam.
UsuńZadziwiająca i zachwycająca biżuteria Kochana! Cieszę się na lato, bo mam swój piękny wisiorek i bransoletkę od Ciebie ! Niedługo pojawią się w moich styizacjach :) Buziaczki
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Naprawdę bardzo cieszy mnie fakt, że Ci się biżutki ode mnie podobają i je nosisz. To jak balsam dla duszy:))
Usuńprzepiękny wisior i fakt widać lasek:)
OdpowiedzUsuńTy też to widzisz? Czyli nie mam omamów:))) Dziękuję i pozdrawiam cieplutko.
UsuńZaczarowany wisior :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję:)
Usuńabsolutely gorgeous necklace!
OdpowiedzUsuńThank you so much:))
UsuńHave a nice week.
Legenda o Eskimosie jak najbardziej do mnie przemawia - trudno znaleźć lepsze określenie dla tego pięknego kamienia niż zorza zaklęta w kamieniu. To prawdziwa sztuka odpowiednio oprawić taki kamień, Tobie Eluś to się wspaniale udało. Przesyłam serdeczne uściski.
OdpowiedzUsuńLabradoryt sprawił, że pokochałam kamienie. Ktoś kto tę historię wymyślił też musiał być nim zauroczony, mimo że w formie nieoszlifowanej nie jest taki ładny. Dzięki Ewuś za miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie:))
UsuńDear Betka,
OdpowiedzUsuńI like your new pendant. Everything`s matching perfectly.
Greetings
Daniela
Thank you very much, Daniela. Have a nice week.
UsuńPiękny kamień i piękna oprawa:)
OdpowiedzUsuńPięknie dziekuję. Pozdrawiam:))
UsuńTen labradoryt jest wyjątkowej urody -myślę, że przy innym oświetleniu skrzy się w załamaniach... Piękny wisior:)
OdpowiedzUsuńZ labkami jest przeważnie tak, że robiąc im zdjęcia muszę kombinować jak uchwycić ich ogień. W tym przypadku ogień był bardzo wyraźny i przeszkadzał w robieniu zdjęć - jak tło było doświetlone to kamień był prześwietlony, jak kamień ok, to tło za ciemne. W końcu coś tam udało się wybrać do publikacji. Bardzo dziękuję Anettko za wizytę:))
UsuńTen niebieski labek ślicznie wygląda w miedzianej oprawie. Do tego dołożyłaś mięciutkiego chwosta i misternie upleciony sznur. Całość jest przecudna :))
OdpowiedzUsuńOj miałam Kasiu z nim zagwozdkę, wiesz sama że prułam i prułam. Nic lepszego nie dało się dopasować. Buziaczki:))
UsuńPiękny labek, takie z jasnym niebieskim światłem podobają mi się najbardziej. Oprawa w kolorze ciemnej miedzi pięknie go podkreśla, ja bym się z nim nie rozstawała :)
OdpowiedzUsuńA ja się zastanawiam do czego mogłabym go nosić, bo brązów w mojej szafie jak na lekarstwo. Dzięki Aniu serdeczne.
UsuńCudny labradoryt !!! Śliczny wisior wyszedł :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miły komentarz. Twój blog odwiedzam i podziwiam prace, ale niestety masz format bloga, na którym nie jestem w stanie zostawić komentarza. Jakaś usterka czy niekompatybilność w obrębie bloggera. Twój blog nie jest pierwszy, szkoda.
UsuńPrześliczna praca :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie zachwycający wisior, wygląda, jakby się "urwał" z jakiejś elfiej krainy :) To rzeczywiście cudnej urody okaz labradorytu, a jak pięknie go oprawiłaś!
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki:)). Pozdrawiam.
UsuńCudnie się prezentuje i kamień i oplot i ogólnie całość! Jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Pozdrawiam serdecznie:))
UsuńPrześliczny wisior :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki:))
UsuńPiękny naszyjnik :) W ciemniejszej oprawie kamień jeszcze bardziej ujawnia ogień, a ma go dużo. Uwielbiam takie połączenia. A kręcony sznur to wisienka na labku :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki:))
UsuńDear Betka,
OdpowiedzUsuńwhat a big and beautiful stone you have bezeled, absolutly gorgeous!
Warm greetings,
Nicole
Kamień wygląda na wspaniały. W naszyjniku prezentuje się super. A chwościk...wisienka na torcie:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Piękny kamień w ślicznej oprawie. Labki sa śliczne, uwielbiam ich ogień dodatkowo podkreślony twoja oprawa :) Nic dodać nic ująć :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny wisior w pięknych kolorach, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWisior jest wspaniały, taki magiczny jakby faktycznie światło zostało w nim zamknięte. Jest cudny!!!
OdpowiedzUsuńIt´s gorgeous and very original. The stone is beautiful!!
OdpowiedzUsuńMariaM
Rewelaca, zazdroszczę talentu!
OdpowiedzUsuń