Taki tytuł z dwóch powodów. Po pierwsze nie napracowałam się przy tych kolczykach zbytnio - parę gotowych elementów połączonych w całość. Pewnie najwięcej pracy miałam przy wykręcaniu loopów :/ . Kilka postów temu publikowałam zdjęcia takiego naszyjnika. Myślałam o kolczykach do kompletu, ale nie uśmiechało mi się dzierganie miniaturowych kuleczek. W moim pudle znalazły się metalowe kulki i parę szklanych kropelek. Komplet - nie komplet. Jak znam siebie i tak nie będą noszone jednocześnie.
Skoro minimalizm to już więcej nie piszę. I to jest drugi powód tytułu postu.
Pora na fotki.
Ktoś mógłby zarzucić mi lenia, ale tak nie jest. Te kolczyki powstały jako przerywnik w pracy nad czymś bardzo pracochłonnym. Pruję i szyję, pruję i szyję i końca nie widać. Czas na odpoczynek.
Tradycyjnie przesyłam pozdrowienia. Cieszę się że tu zaglądacie. Dziękuję za każde słowo, które zostawicie pod tym postem.
Też od czasu do czasu lubię się uciec do minimalizmu ;). A kolczyki choć proste, to pełne uroku. Czerwień pięknie je ożywiła i dodała charakteru :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne kolczyki, podobają mi się :) Formą pasują do naszyjnika, ale ja też raczej rzadko noszę komplety razem :) Ciekawa jestem co to będzie to pracochłonne "coś" :-)
OdpowiedzUsuńNice sweet earrings. Great combination of beads and metal.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Daniela
minimalistyczne ale wyraziste!
OdpowiedzUsuńŚliczne :) Czerwone kropelki dodają im charakteru :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Super połączenie :)
OdpowiedzUsuńMinimalistycznie - śliczne , kropelki czerwieni dodają charakteru :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wyglądają aż tak minimalistycznie, są bardzo ozdobne i śliczne. Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUrocze :))). Ja bardzo lubię takie nieoczywiste komplety :).
OdpowiedzUsuń