Czasem potrzebuję zrobić przerwę - odpoczynek od koralików, ale nie dlatego, że mi się znudziło czy zbrzydło. Zdarza się, że mi po prostu nie idzie. Najczęściej przepraszam wtedy druty i dziergam.
Leżące w szufladzie dwa motki włóczki Quito w pięknym ceglastym kolorze doczekały się swojej kolejki. Od dawna chciałam sobie zrobić mitenki - wygodniejsze od rękawiczek na spacerach z dzieckiem, kiedy trzeba co trochę coś zawiązywać, zapinać, wyciągać chusteczkę itp. Moje dziecko już swoje mitenki posiada, bo to była jedyna akceptowana przez niego forma 'ubrania' rączek na spacerze. Teraz przyszła kolej na wersję dla mnie. Wzór to mitenki znane z Ravelry pod nazwą Owlings II i pochodzi stąd.
Małe sówki dostały oczka z koralików Toho magatama w kolorze Iris Purple. Mitenki są w kolorze ceglastym (BRIQUE), a włóczka to francuskiej firmy Cheval Blanc Quito. Cudowny skład (alpaka i wełna owcza) sprawia, że mitenki są miękkie, miłe i ciepłe.
I sometimes need to have a break from beads. It happens sometimes that work doesn't go well then I put beads aside reach for knits and make something else for a change.
The pattern is called Owlings and you can find it here. I used Quito a beautiful yarn produced by Cheval Blanc. It's a mixture of alpaca and sheep wool which makes my mittens soft, sensuous and warm.
I had been thinking of making mittens for some time. They are more comfortable than ordinary gloves when you walk with a child and need to fasten something or take a handkerchief out of the packet or just handle hundreds of things while being on a walk with a child. Now they won't fall out of a pocket as it usually happend to my gloves and I kept losing them.
With these mittens I am taking part in a blog game. The colour chosen for February is orange and its hues. I have chosen a colour of a brick.
Ceglasty kolor to jeden z odcieni wybranych do zabawy w kolory na blogu Danutki. Tak więc wrzucam mitenki żabie na pożarcie i bawię się w kolory w lutym. Nie mogłam sobie odpuścić, bo Danusia prawie odczytała moje myśli wyborem koloru. W zasadzie to myślałam o łososiowym, albo morelowym, ale ceglasty też jest ok. Z kombinacji kolorystycznych wybrałam nr 1
czyli 95-100% koloru głównego i maksymalnie 5% innego koloru - u mnie jest to fioletowy (Iris Purple).
Gdy patrzę teraz na zdjęcia to widzę, że na blogu wyglądają jakoś malinowo, ale naprawdę jest to odcień rudawo-terrakotowo-ceglasty.
Co sądzę o pomarańczowym? Piękny, ciepły, energetyczny, ale niezbyt twarzowy, raczej spożywczy. Uwielbiam produkty żywnościowe w tym kolorze - a przede wszystkim pomidory i marchew. W jednym pokoju mam tapicerkę i zasłony w kolorze ceglastym. W kuchni mam firankę pomarańczową i chyba głównie dzięki niej jakoś łatwiej znoszę przymus przebywania w niej w czasie gotowania (nie lubię).
Ubrań pomarańczowych nie noszę, ale chętnie kupię sobie torebkę jeśli spotkam odpowiednią. Od kilku dni mam również marchewę na głowie :/ (miał być jasny chłodny beż), bo taki kolor wyszedł, a raczej nie wyszedł moje fryzjerce. Tak więc to faza chwilowa.
Jaki kolor chcę na marzec? Zielony. Jasny, wiosenny zielony. Tęsknię za nim bardzo.
Przy fotografowaniu pomagała mi moja kochana sąsiadka Marysia, która nie mogła się nadziwić, że aż tyle trzeba zachodu (ustawiania aparatu, obiektu, fotografa, 'planu') aby udało się zrobić kilka zdjęć nadających się do opublikowania:). Dzięki wielkie Marysiu.
Tradycyjnie bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich zaglądających na moją stronkę.
Dziękuję za przemiłe komentarze.
Do następnego postu :)