sobota, 27 maja 2017

Wisior z kroplą onyksu - Faceted onyx drop pendant

Kiedyś kupiłam fasetowaną kroplę onyksu - bez sprecyzowanego pomysłu. Kamyk był trochę za duży, aby posłużyć jako dyndadełko do jakiegoś naszyjnika, więc pomyślałam, że sam może być naszyjnikiem pod warunkiem, że go jakoś ozdobię. Koncepcje miałam różne, ostatecznie zdecydowałam się dodać mu gronka szklanych perełek i parę elementów wykończeniowych.

Once I bought a drop of faceted onyx. At that time I didn't have any particular idea of what to make with it. It seemed too big to be attached to another pendant as a dangling piece so I decided to use it as an individual element with some embellishment. I added a cluster of glass beads and some copper pieces to match.




 Na tym zdjęciu widać, że wisiorek jest słusznych rozmiarów.
Here you can see that it is a pretty big pendant.



I to wszystko na dzisiaj. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie miłe komentarze. Życzę cudownego weekendu, bo patrząc przez okno taki się zapowiada.

This is all for now. I wish you a nice weekend. Thank you for your visits on my blog and nice comments. Take care.

sobota, 13 maja 2017

Labradoryt

Kamień taki jakie lubię najbardziej - konkretnych rozmiarów z wyrazistym ogniem. Pięknie się mieni w kolorach niebieskim, turkusowym i złocistym i jedyny słuszny kolor koralików, który mogłam dobrać do obszycia go to miedziany brąz. Do tego obowiązkowo chwost i mała kulka tygrysiego oka w wersji czerwonej.




Popatrzyłam na opublikowane już zdjęcia i widzę, że jakiś obrazek się wyłania, jakieś niby drzewa, jakby las czy coś:))?




Niedawno dowiedziałam się od osoby zajmującej się geologią, że labradoryt to nie minerał tylko skała. Przyznam, że dla mnie to bez różnicy i jedynym kryterium decydującym o wyborze jak do tej pory była uroda kamieni. Ale co szkodzi wiedzieć, co się 'obrabia' i potem nosi na sobie. Zaczęłam sprawdzać co internet na to i rzeczywiście skład labradorytu nie jest jednorodny, tak więc to skała. Przy okazji znalazłam stronę, z której dowiedziałam się jakie niesamowite właściwości ma labradoryt, i że skoro tak to to chyba naładuję labków do kieszeni i do torebki i nosić będę codziennie.

Jest tam też wspomniana legenda o Eskimosie, który uwolnił uwięzioną w skałach zorzę polarną, ale nie całej zorzy udało się wydostać i dlatego nadal w skałach jest trochę światła. Pod wpływem tej historii zrobiłam jeszcze kilka zdjęć, aby pokazać światło mojego labradorytu. 






Serdecznie pozdrawiam wszystkich odwiedzających mojego bloga. Życzę Wam odpoczynku na spacerach, bo wreszcie mamy ciepłą wiosnę. 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...